Wino-podróż. Raczej nie na lato, jednak kupione teraz, spokojnie przeczeka te parę miesięcy, jakie zostało nam do jesieni.
Podróż trwała trzy dni. Pierwszego dnia brnęłam przez torfowiska, dzikie łąki porośnięte fiołkami, mirtem i lukrecją i nawet jakieś warzywne zagony. Drugiego dnia dołączyły wyraźniejsze aromaty suszonego liścia laurowego i tymianku. Trzeci dzień zwieńczył niuans rozgrzewającej nalewki z czerwonych i ciemnych owoców. A przez całą tę wędrówkę towarzyszył mi apetyczny posmak dobrze wypieczonego mięsa, gruboziarniste taniny i kwasowość wysoka jak Etna.
Nerello mascalese w roczniku 2017 to kawał majestatycznego, ale swoiście eleganckiego wina nie dla niecierpliwych. Po otwarciu warto z nim poczekać co najmniej dobę. Albo i kolejne trzy lata, bez otwierania, ma się rozumieć. No, w każdym razie nie mówcie, że nie ostrzegałam
Czy wciąż jest dostępne w Polsce? Pytania kierujcie do Naturalistów.

