Spokojnie, przed nami jeszcze niejeden chłodnawy wieczór, bo podobno zima ma powalczyć z wiosną jeszcze przez cały marzec. No i dobrze, nie ma to jak sączyć wieczorem czerwone wino o ciepłym obliczu. A to już druga opisywana przeze mnie butelka z apelacji Minervois, które ma dla nas Faktoria Win. Poprzednia była tańsza o dyszkę, więc przy cenie wyższej, niż mityczne 30 zł będzie się już mówiło o tak zwanej wyższej półce, wyjątkowej okazji, prezencie.

Interpretację pojęcia „wyjątkowa okazja” pozostawię Wam, ale pozwólcie, że opowiem o tym, co można znaleźć w kieliszku tego ciemnorubinowego i skrzącego się fioletowymi refleksami blendu. Otóż, pachnie i smakuje przede wszystkim owocami leśnymi, przy czym nos jest bardziej „czerwony” – dominuje wiśnia i czerwona porzeczka, do tego przyjemne pieprzne nuty. Zgaduję, że mamy tu do czynienia ze sporą dawką Cabernet Sauvignon [sprostowanie: to jednak raczej klasyczny langwedocki kupaż, czyli mieszanka szczepów Grenache, Syrah i Mourvedre]. Wino z czasem uspokaja się, taniny robią się coraz bardziej umiarkowane, wino jednak nie traci dobrej kwasowości i odrobiny pikanterii, jakiej dodaje alkohol. Na pierwszy plan jednak wychodzi soczysta jeżyna. Odnotowałam nawet całkiem długi finisz.
O dolinie Minervois pisałam już w przypadku wina Domaine de Cazelles-Verdier, przypomnę tylko, że jesteśmy w śródziemnomorskiej Langwedocji. Pomimo niewątpliwych zalet Chateau de Pouzols mam świadomość, że wino jest jednak trochę drogie i z tego powodu daję winu trójkę. Mimo wszystko, jeśli jeszcze gdzieś je znajdziecie, kupcie je SOBIE. Nie na prezent, jak sugeruje kontretykieta czy gazetka Faktorii – chyba, że macie pewność, że osoba obdarowana się nim z Wami podzieli. Ale lepiej to WY podzielcie się z kimś, bo przynajmniej to Wy będziecie dzierżyć butelkę (czytaj: władzę) w rękach. A ja bardzo dziękuję importerowi za butelkę.
Oczy: ciemnorubinowe, fioletowe refleksy
Nos: wiśnie, czerwona porzeczka, pieprz, owoce leśne
Usta: jeżyny, owoce leśne, dobra kwasowość, umiarkowane taniny, pikantne
Ocena: 3/4
Hmm, to leśne czy czerwone :) Caba tam nie ma – to typowy langwedocki GSM, czyli grenache, syrah i mourverdre.
PolubieniePolubienie
Skoro to kupaż, to chyba czerwone owoce mają prawo przewijać się razem z ciemnymi leśnymi :) A więc to grenache, a nie cab sauv – dzięki za pomoc.
PolubieniePolubienie
Piłem je dwa razy i myślę, że sklepie specjalistycznym kosztowałoby ze 20-30 zł więcej. To bardzo dobre wino jest, W ogóle oferta francuska to najlepszy element tej oferty Faktorii Win.
PolubieniePolubienie
Jedno z moich pierwszych w miarę świadomie pitych win… Zakupione gdzieś tam w 1999 w lokalnym markecie za ok. 30 zł, z ładną etykietką i fajnym pochodzeniem (Langwedocja, okolice Razes, a więc coś dla miłośników legend o św. Graalu). Potem już go nie widziałem, ale nazwę pamiętam. Choć nie była to na pewno Grande Reserve, a raczej jakieś wino podstawowe. Niemniej wspominam bardzo mile i na pewno będę się rozglądał, by dorwać butelkę lub dwie.
PolubieniePolubienie