Być może jestem dosyć monotematyczna, jeśli chodzi o miejsce kupna prawie wszystkich opisywanych przeze mnie win, ale cóż poradzę, że jest ono „tak blisko”, a moje oczekiwania co do codziennego wina nie są szczególnie wygórowane. Czy powinny być, to już kwestia do oddzielnej dyskusji. W każdym razie, w Biedrze pojawił się nowy rzut z Nowego Świata, a więc nie mogłam nie zareagować. Szczególnie, że pełno w tym rzucie moich ulubionych shirazów, które nie omieszkam się spróbować, z czego niezwłocznie zdam rzetelną relację. Ale teraz jednak nie zdecydowałam się na ten szczep. Aksamit – nie tym razem. W Hidden Rock zainteresował mnie przeważający w składzie petit verdot, którego nigdy nie piłam. Poza tym – postanowiłam spróbować to wino na przekór etykiecie, która niezbyt przypadła mi do gustu.
Kosztujący 16,99 kupaż petit verdot i cabernet sauvignon z południowo-wschodniej Australii oraz jego młody rocznik zapowiadały mocno owocowe i energiczne wino. Zaciekawiły mnie tylko te nuty dębu i wanilii, wymienione na etykiecie. Uwzględnienie przez producenta na butelce technologii wyrobu wina nie jest w Australii wymagane, jednak wspomniany dąb i wanilia wskazywałyby na to, że wino spędziło jakiś czas w beczkach.
Przede wszystkim – dałam winu odetchnąć parę minut w kieliszku, bo pierwsze wąchnięcia mocno zalatywały alkoholem. W międzyczasie podziwiałam piękny, rubinowy kolor i przejrzystość zgodną z młodym wiekiem wina. Wolno spływające łzy potwierdziły 13,5% alkoholu. Powąchałam jeszcze raz i poczułam ciekawy i całkiem przyjemny zapach spiłowanego drewna, a przy tym malin i fiołków. W ustach duża kwasowość oraz wyraźne garbniki i taniny. Smaki były już bardziej wiśniowe i jagodowe z nie dającymi o sobie zapomnieć drewnianymi nutami – to prawdopodobnie zasługa młodego wieku petit verdot. Wyraźnie czuć było też charakterystyczną dla caberneta czerwoną porzeczkę. W ustach pozostaje przyjemny posmak czerwonych owoców.

Generalnie – wino nie w moim stylu, ale – jeśli się skupić – całkiem bogate w smaku. Na pewno nie do picia solo, na co zdecydowałam się tym razem. Mocne, dosyć agresywne, podałabym do czegoś treściwego, na przykład solidnego mięsiwa w zawiesistym sosie. Miłośnicy pikantnych i kwasowych win – to pozycja dla Was.
Oko: rubinowe, błyszczące, przejrzyste
Nos: spiłowane drewno, maliny, fiołki
Usta: duża kwasowość, wyraźne garbniki i taniny, wiśnie, jagody, drewno, czerwona porzeczka
Ogólna ocena: 3/5